Troszkę boję się do tego przyznać, aby nie wywołać zimy gdzieś zza rogu, ale za oknem czuję wiosnę!

Coraz więcej słońca, wyższe temperatury, śpiew ptaków. Jeszcze parę takich dni i chyba zacznę poważnie rozważać przystąpienie do realizacji moich wiosennych planów. I nie, nie mam tu na myśli wiosennej diety cud! Piękna pogoda napawa nową energią, dni są coraz dłuższe, uśmiech sam ciśnie się na twarz. Niestety co wiosnę jesteśmy zasypywani super fantastycznymi dietami cud, suplementami diety, które już na zawsze mają odmienić nasze życie i pozbawić nas kilku zbędnych kilogramów. Ale niestety prawda jest taka, że im szybciej nasze kilogramy spadną, tym większe prawdopodobieństwo, że wrócą i to ze zdwojoną siłą niestety.

Nie bardzo przepadam za dietami. Zawsze kojarzyły mi się z okresem, który kiedyś minie, ciągłym odmawianiem sobie ulubionych smaków i ostatecznie przekonaniem, że chyba brak mi jednak silnej woli. Ale jakiś czas temu zmieniłam swoje podejście. Skoro diety to nie moja bajka to może pójdę w stronę sportu? W końcu zawsze lubiłam aktywność fizyczną. Jak pomyślałam tak też zrobiłam, zapisałam się na fitness. Aby było mi raźniej do pomysłu wspólnych ćwiczeń namówiłam moją współlokatorkę. Wybrałyśmy chyba najgorszą porę roku, swoje zmagania rozpoczęłyśmy zimą. Długie, mroźne wieczory zdecydowanie nie zachęcały do opuszczanie ciepłego mieszkanka. Często pokusa pozostania w domu była bardzo silna, ale wykupiony karnet zdecydowanie motywował. Początki były różne, ale z perspektywy czasu wiem, że była to bardzo dobra decyzja. Widząc zmiany związane z regularnymi ćwiczeniami, chciałam więcej. Zaczęłam obserwować co, kiedy i w jakich ilościach jem. Naczytałam się mnóstwo o racjonalnym żywieniu i tak jakoś poszło. Pozyskane informacje dostosowałam do naszego trybu życia i upodobań.

Teraz wiem jedno, racjonalny sposób żywienia, trochę ruchu, a przede wszystkim stopniowa zmiana nawyków żywieniowych to klucz do sukcesu i zdrowy styl życia po mojemu!

Tak też chciałam przedstawić Wam kilka zasad, które udało mi się wprowadzić w życie i z których jestem bardzo zadowolona.

1. Po pierwsze śniadanie, śniadanie i jeszcze raz śniadanie! Nie wyobrażam sobie wyjścia z domu bez tego posiłku. Może być to zarówno kanapka z wędliną, pieczywem pełnoziarnistym i warzywami, płatki zbożowe z mlekiem lub, jeśli macie więcej czasu z rana polecam śniadanie na ciepło. Moje propozycje śniadań znajdziecie tu. Natomiast więcej o wartościach jakie niesie ze sobą zjadane codziennie śniadanie możecie przeczytać w moim poprzednim poście.

placuszkiPlacki bananowe bez mąki

2. 4-5 posiłków dziennie z odstępem ok. 3 godzinnym. Początkowo nie wyobrażałam sobie jeść tak często, ale zmniejszyłam porcje i wyznaczyłam sobie konkretne pory poszczególnych posiłków. Przez pierwszy tydzień rzeczywiście kontrolowałam czas posiłków, ale po chwili organizm wpadł w odpowiedni rytm i bez większego trudu przychodzi mi teraz jedzenie o stałych porach.

3. Lekkie drugie śniadanie– zazwyczaj serek wiejski, a w okresie wiosenno-letnim sezonowe owoce.

4. Pełnowartościowy obiad: u mnie najczęściej następujące kombinacje: mięso + warzywa, mięso + warzywa + kasza/ryż brązowy/makaron brązowy, ryba + warzywa

losos gotowyŁosoś gotowany na parze

5. Podwieczorek i kolacja – są to dwa posiłki, z którymi zawsze miałam problem. Jak je umieścić w tracie dnia by zachować 3 godzinny odstęp między posiłkami? I wyszło na to, że troszkę przemieszałam i udało się. „Podwieczorek” stał się kolacją zazwyczaj w formie koktajlu z maślanką lub jogurtem naturalnym, a „kolacja” stała się posiłkiem zjadanym w pracy. Zazwyczaj zabieram ze sobą sałatkę z dostępnych warzyw i mięsa, pastę rybną i pieczywo pełnoziarniste.

6. Zajęcia na siłowni 2x tygodniowo + ćwiczenia w domu. Gdy tylko zrobi się cieplej zamierzam również „polubić się” z bieganiem.

7. Sok z cytryny co rano, o jego właściwościach pisałam tu i herbatka z pokrzywy wieczorem.

WODA Z CYTRYNA

8. Dodatkowo staram się stosować zamienniki: zamiast majonezu – domowy sos czosnkowy, śmietanę zastępuję jogurtem naturalnym lub greckim, białą mąkę i pieczywo- ciemnym, pełnoziarnistym, piekę w piekarniku i gotuję na parze zamiast smażyć.

KOTLETYKotlety mielone (nie)tradycyjnie

9. Dodaje gdzie się da nasiona dyni, słonecznika i siemię lniane.

10. Zamiast soli aromatyczne przyprawy, cytryna, musztarda, chrzan.

Moje 10 zdrowych zasad, wręcz taki mój mały dekalog z tego wyszedł. Oczywiście wszystkie powyższe nawyki żywieniowe wprowadzałam stopniowo, nie chodzi przecież o to by od początku się zniechęcić!

Cały czas poszerzam swoją wiedzę, próbuję czegoś nowego- ostatnim moim odkryciem jest ziarno amarantusa. Od czasu do czasu pozwalamy sobie na coś mniej zdrowego, bo w zasadzie wszystko jest dla ludzi, ale oczywiście z umiarem. Mam nadzieję, że moje zasady przypadną Wam do gustu i na wiosnę zamiast diety cud zaczniecie powoli zmieniać nawyki żywieniowe.

A może Wy chcielibyście dodać coś do mojej listy? Chętnie poczytam o Waszych zdrowych nawykach żywieniowych i uzupełnię moją listę.

Miłej soboty

SmakUla.

Click to rate this post!
[Total: 0 Average: 0]