W mojej kuchni zielono! W tak szaro-bury i deszczowy początek tygodnia postanowiłam dostarczyć nam odrobiny przyjemności dla podniebienia, a za sprawą wszechobecnej zieloności, również radości dla oka. Tak też serwuję makaron z pesto bazyliowym, brokułami i kurczakiem. Zapach i kolor bazyliowego pesto niesamowicie uzależnia, a za każdym razem gdy pojawia się na naszych talerzach znika w błyskawiczny sposób. Nasz podstawowy przepis na makaron z kurczakiem i pesto podawałam Wam już jakiś czas temu i pewnie nie raz o nim wspominałam. Za każdym razem gdy mamy ochotę na szybki makaron stawiamy na pesto i kurczaka to zestawienie nie może się nie udać! Dziś idę o krok dalej rezygnuję z cudownej, pieczonej cukinii na rzecz brokułów, całość zapiekam i posypuję pistacjami! Będzie pysznie zapraszam.
Składniki, których potrzebujesz:
- Pierś z kurczaka
- Pesto bazyliowe
- Ugotowane różyczki brokuła
- Makaron typu duże muszle
- Pistacje
- Ser mozzarella opcjonalnie
Sposób przygotowania:
Makaron gotuję zgodnie z instrukcją na opakowaniu. Po przepisie na makaron lumaconi z mięsem mielonym postawiłam tym razem na większe muszle od Lubelli z nadzieją na łatwiejsze i szybsze faszerowanie. Kurczaka kroimy w drobną kostkę, przyprawiamy delikatnie solą i pieprzem i smażymy na patelni z kroplą oliwy. Do usmażonego kurczaka dodajemy pesto, pokrojone różyczki brokuła i chwilę podgrzewamy. Ugotowany makaron odcedzamy, przelewamy zimną wodą i rozpoczynamy nadziewanie. Faszerowany makaron z pesto i kurczakiem układamy w naczyniu żaroodpornym, opcjonalnie posypujemy tartą mozzarellą i zapiekamy w temperaturze 180º ok. 15-20 minut. Dodatkowo pomiędzy makaronowe muszle wkładamy całe różyczki brokuła. Ciepły makaron posypujemy pokrojonymi pistacjami i zabieramy się do pałaszowania.
Danie może nie do końca niskokaloryczne i super zdrowe, ale czasem gdy pogoda nie sprzyja trzeba poprawić sobie nastrój ulubionym daniem. Posiadacze własnych bazyliowych krzaczków mogą również pokusić się o przygotowanie domowego pesto. Niestety moje balkonowe krzaczki są jeszcze w fazie wschodzenia więc zadowalam się kupnym pesto. A Wy macie swoje ulubione danie, które w 100% poprawiają nastrój?
Pozdrawiam
SmakUla.
Ooo na pewno przyrządzę to swojej kobicie, bo to straszny głodomor! 😀
O kobietę trzeba dbać, więc gotuj, gotuj na pewno będzie zadowolona:)